Tygodniowa przerwa wyszła mi chyba na dobre. A na pewno pogodzie. Muzyka (klik).
(Photo credit: Chalky Lives via Foter.com / CC BY)
Pisała o tym kiedyś moja młodsza, blogowa siostra - PaniUznam (klik) i to był taki mocny zbieg okoliczności, bo sam wtedy miałem ochotę poruszyć ten temat, ale wtedy stwierdziłem, że jednak nie będę, bo ona mi czyta w myślach i była pierwsza. Teraz się za to zabiorę, bo jednak przesada trochę.
Jest dwudziesty pierwszy wiek. Każdy praktycznie jest w soszal midjach i się z tym nie kryje, no bo po co. Jedni tam są, by mieć kontakt ze znajomymi, wiedzieć co tam w świecie się dzieje i wrzucić od czasu do czasu zdjęcie, by inni nie zapomnieli jak japa wygląda. Ale są takie elementy ewenementy, co zamiast zdjęcia japy wrzucą zdjęcie dupy. W sumie nieduża różnica - japa, dupa, dwie litery inne, można się pomylić. I to jestem jeszcze w stanie zrozumieć. Że jakaś panna wypnie dupsko, czy cyca, trzaśnie fociszcze i wrzuci to to to na insta. Ja jej tam nawet serduszkiem jebnę jak jest spoko. Ja to rozumiem. Lekki ekshibicjonizm, to w sumie dobra reklama, atencja rośnie, wrzuci sobie taka typiarka CONTACT w profil i dawać marki, zapraszam Was, perfumiki, kremiki, bluzeczki, spodenki niech płyną do mnie promem z napisem WSPÓŁPRACKI, no bo czemu by niby nie? Mogje.
Nie czaję tu w sumie rzeczy niektórych. Pierwsza się będzie odnosiła stricte do tych Pań, a drugą zostawię na później, no bo czemu by niby nie? Mogje.
Pierwsza to taka, że te Loszki mają w chuj komciuf, sercuf, obsuf, wszystkiego. No i to czaję, nie dziwię się, bo jest zainteresowanie cyckiem i ono nigdy nie osłabnie. No ale wśród tych komentarzy znajdą się takie trochę mniej pozytywne od "fajne cycki HYHYHYHY", "ale bym Cię jebał HEHE", czy "dobra szminka, gdzie kupiłeś? HIHI". Są takie bardziej w stylu "jebło Cię? na chuj wrzucasz zdjęcia cyckuf do internetu? nie szanujesz się!". I powiem Wam cuś. Słuchajcie teraz, bo ja mówię. Jak się mówi, to szacunek nakazuje, by słuchać. Ty, w czerwonej koszulce, słuchaj! Jebło Cię? Na chuj się strzelasz w tych komentarzach? Jej cycki, jej dupa, jej profil, jej życie. Niech se wrzuca co chce. Chcesz oglądać? To se patrz. Nie chcesz? To wpisuj w wyszukiwarce hasztagśmiesznekoty albo hasztagumięśnionesebki albo hasztagfanfanfanfanfanfanfan albo hasztagbrakhasztaguf. Masz duży wybór większy niż w przeciętnym supermarkecie na półce z piwem, a i przed nim większość ludzi stoi po kilka minut, bo zdecydować się nie może na konkret. Ty masz fajniej, bo instagrama odpalisz na kiblu i przez ten czas pewnie kilka tych hasztagów sprawdzisz, a hajsu nie stracisz na piwo, które okaże się złym wyborem. O nie!
Nie czaję drugiej rzeczy i tu trochę powieje hipokryzją, bo to przecież ich życie, bo to przecież ich sprawa, co se robią, a czego se nie robią. Tylko, że z drugiej strony uważam, że w takich przypadkach to jednak jest lekka przesada. Rozumiem, że ludzie lubią się dzielić z innymi swoim życiem itepe itede ipeja ipopek, ale zapraszanie ludzi do swojego łóżka, nawet tak trochę wirtualnie, to jednak jest lekka przesada (tak, powtórzyłem się, napisałem to samo co w poprzednim zdaniu, i co z tego, zrobiłem to specjalnie, bo mogje, hehehehe). Chodzi mi o to, że w chuj ludzi robi takie rzeczy, o których pisała Klaudia (tam wyżej Ci zlinkowałem, sprawdź se). Sytuacje z, jak to się mówi (hehe), własnego podwórka, ludzie, których znam - typiara, która robi sobie samojebę podczas gry wstępnej ze swoim facetem, a zaraz piętnastolatka siedzi sobie okrakiem na wysokości bioder swojego chłopaka, który strzela sobie słit selfiaczka i drapie go po klacie. Zastanawia mnie tylko, czy ta druga fotkę jednak usunęła, bo się rozstała z chłopakiem, czy raczej przez to, że ma własną matkę w folołersach na insta.
Powiesz mi teraz, że panny wypinające dupska i cycki, to to samo, co parki, które robią sobie fotki w wyrku. Ja Ci powiem, że nie. No bo to dwie zupełnie różne sprawy. Panna, co się wypina robi sobie fotkę solo, jest tam sama, a nawet jeśli nie, to nie jest to na tyle jednoznaczna sytuacja, że pokazuje światu swoje prywatne relacje z innymi ludźmi. Tu już nie chodzi o pokazywanie tego, że ma się osobę, z którą jest się szczęśliwym, bo jak chcesz to pokazać, to robisz sobie z daną osobą normalne zdjęcia, czasem z jakimś niewinnym całusem, a czasem robicie sobie profesjonalną sesję z koniem na półrocznicę. To mogą być fajne pamiątki, które będziesz mogła pokazać wnukom za kilkadziesiąt lat, bo raczej nie wyjmiesz wtedy telefonu, nie odpalisz instagrama, nie przeskrolujesz do danego zdjęcia i nie powiesz swoim wnukom: "patrzcie dzieciątka, tak dziadek zabierał się do jebania babci w dwatysiąceszesnastym...". Chyba, że dokończysz słowami "...a dziewięć miesięcy później na świat przyszła Wasza mamusia!", to wtedy będzie to świetna pamiątka!
Dobrym przykładem na to jak należy szanować swoją prywatność jest Kuba Wojewódzki. W TV uchodzi raczej za typa, dla którego nie istnieją tematy tabu, mocno szydzi i rzuca podtekstami, ale nie chce, by ktoś wpierdalał się w jego życia prywatne i zdarza się, że publikuje zdjęcia paparazzi na swoim fejsbuku. Podobny stosunek do prywatności ma pewnie masa celebrytów. Przemyśl sam(a), czy internetowa celebracja każdego stosunku jest warta kilku serduszek i komentarzy, a w rzeczywistości śmiechu za plecami. Chroń swoją prywatność i nie zapraszaj nieznajomych z internetów do swojego łóżka, bo w dzisiejszych czasach i tak jest ona mocno ograniczona.
Nara.
Więcej Kaca:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz