Dzień dobry w sobotę. Albo dobry wieczór. Albo coś tam. Przywitać się chciałem po prostu. Tak wypada. Muzyka (klik).
(Photo credit: mark sebastian via Foter.com / CC BY-SA)
Człowiek nie jest taki, żeby zawsze wszystko mu się chciało. Albo zawsze wszystko mógł. No bo czasem każdy ma chwilę takiej chujowej słabości. Tak się weźmie i zamuli. Ze wszystkim. Z czytaniem, z oglądaniem filmów, z pisaniem postów na bloga. No ze wszystkim. W życiu też tak bywa - jak jesteś fit i chcesz fit życie mieć, to chodzisz na siłkę, ale czasem masz taki dzień, że dupy nie ruszysz. Znaczy ruszysz, ale masz świadomość, że za chuj Ci się nie chce. Wiesz jak sobie z tym radzić? Też nie wiem, ale są rzeczy, które u mnie skutkują.
Będę się odnosił głównie do książek, bo filmów nie oglądam, nie mam większych problemów z pisaniem nowych rzeczy na bloga, moje życie nie jest zbyt fit, a i leci sobie tak jak leci, nic nie przyspieszam, nic nie zwalniam, jest spoko, nie narzekam. To książki.
Miewam przeróżne okresy w moim czytelniczym życiu. Raz mogę pochłaniać całe książki w kilka godzin, po kilka w tygodniu, a innym razem - tak jak teraz, od kilku dni - nie jestem w stanie przeczytać żadnej strony. Niby ciągnie mnie do lektury i coś nowego bym przyswoił, ale no nichuja, nie dam rady, a zmuszać się nie będę.
Najlepszym wyjściem z takiej stagnacji jest przeczekanie jej. Serio. Nie zmuszaj się do czytania, oglądania, pisania, kokszenia, bo nic dobrego z tego nie wyjdzie. Zmuszanie się do robienia rzeczy jest bez sensu. Ja nie potrafię się zmusić do czytania, bo wiem, że nie wyciągnę z lektury nic wartościowego, a czasem to nawet nie będę pamiętał o czym czytałem. No a po co bezsensownie biegać wzrokiem po literach? No weź se odpowiedz na to pytanie, bo ja Ci odpowiadał nie będę. Czekaj aż Ci się zachce. Po prostu.
No chyba, że musisz coś zrobić na już, to musisz się jakoś zmotywować, wzbudzić swoją ciekawość, a to w sumie takie trudne nie jest. Od czego w końcu są recenzje? No od tego żeby ktoś popierdolił o danej książce, wyraził swoje zdanie, a Ciebie zachęcił lub zniechęcił. Ja czasem lubię jak ktoś odradza przeczytanie jakiejś książki, wtedy jakoś zwiększa się moja ochota na to, by sięgnąć po daną pozycję, bo chcę się przekonać, czy to rzeczywiście taka tragedia, jak to ktoś uważa. A że mój gust często diametralnie różni się od gustu innych ludzi, to czasem trafiam na perełki straszne. Czasem jednak lubię sięgnąć po coś, co ludzie uznają za wielki książkowy rozpierdol - też mnie to zachęca. Otworzyłeś jakąś książkę i po kilku stronach się zniechęciłeś? Poczytaj recenzje, może ochota wróci. A jak koksisz, to pooglądaj w guglu fotki skokszonych typów (albo fit guuurls - zależy co Cię tam kręci, kim jesteś i jak chcesz wyglądać).
Nic nie pomogło? No to jest jeszcze jedna fajna opcja, którą ostatnio rzucałem u kogoś w komentarzu chyba nawet. To się tyczy jednak głównie tworzenia. Goni Cię czas, a masz coś napisać, narysować, nagrać, stworzyć? Łap inspiracje! Wszędzie! Czytaj książki, oglądaj filmy, jutuby, seriale, idź na jakąś wystawę, słuchaj muzyki, pograj na kompie, czy tam konsoli. Albo po prostu wyjdź z domu, przejdź się po okolicy, wsiądź w autobus i jedź na drugi koniec miasta, tam pochodź po miejscówkach, w których w życiu nie byłeś - najwyżej ktoś dźgnie Cię nożem między żebra w jakimś zaułku, ale co tam, ważne, że wrócisz z nowymi inspiracjami! Jak już wyjdziesz, pochodzisz po tym mieście i przy okazji grasz w Pokemon Go, to odwiedzisz kilka PokeStopów i pozbierasz pokebole - sam pewnie wyjdę, bo zostały mi tylko dwa, a do kolejnego poziomu jeszcze trochę ekspa mi brakuje...
Jak następnym razem zamulisz dupę, to przynajmniej wiesz już co masz robić, conie. Dobry Ziomek Kac ztj. Wujek Kac radzi i pomaga jeszcze raz! A teraz wracam do łupania w Pokemon Yellow na emulatorze, bo zostało mi jeszcze kilka gymów, do odjebania.
Lufa!
Wincy Kaca!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz