Dziś będzie stosunkowo krótko, ale możliwie najbardziej treściwie. To jeszcze muzyka, która ostatnio siedzi mi najbardziej. Tu (klik).
Tekst ten kieruję głównie do osób młodszych, w tak zwanym wieku buntowniczym, bo jak wchodzisz w dorosłość, to sam sobie to wszystko uświadamiasz. Ale i Tobie, staruchu, będę wdzięczny jeśli go przeczytasz.
Czytaczu najcudowniejszy, miałeś kiedyś taką sytuację, że mama lub tata coś Ci wmawiali, wmuszali, przekonywali Cię, że jeśli ich posłuchasz to będzie Ci lepiej? Na pewno, każdy tak miał i ma nadal. Nawet jeśli jesteś człowiekiem pełnoletnim, dojrzałym i odpowiedzialnym, mieszkasz sam lub ze swoją drugą połówką i wychowujesz dziecko, to rodzice będą Ci radzić. Bo od tego są rodzice. Tak samo jak i od narzekania, ale nie o tym teraz.
To rodzicielskie ględzenie może doprowadzać do szału. Niejednokrotnie w takich sytuacjach Ty, a później Twoi rodzice, podnosicie głos, bo cały czas starasz się utwierdzić ich w przekonaniu, że jesteś naprawdę dojrzałym człowiekiem, który wie co i jak w życiu ma robić. Zwłaszcza jak masz trzynaście, czy nawet osiemnaście lat, to starasz się przekrzyczeć rodziców, uświadomić im, że masz w dupie ich zdanie, a nawet lepiej - zrobisz kompletnie na odwrót.
Nie zawsze chodzi w takich przypadkach o jakieś sprawy, które mają diametralnie wpłynąć na Twoje życie jak wybór studiów, choć w tym wypadku słuchanie rodziców może okazać się najgorszą decyzją jaką możecie podjąć. Wiadomo, że kierunek można zmienić, a rok w plecy to nie jest jeszcze taka tragedia (sam coś o tym wiem). Chodzi mi tutaj o sytuację, gdzie rodzice naciskają tak mocno, że w końcu decydujesz się na te studia i je kończysz. A później gnijesz w pracy, która może i zapewnia Ci całkiem dobre pieniądze, ale żadnej satysfakcji z tego co robisz. Odbiegło mi się od tematu trochę, ale to dobrze. Wracając do tych drobniejszych porad - może to być nawet przypomnienie o tym, byś wziął ze sobą bluzę na ognisko, bo podczas nocnego powrotu może być chłodniej. Nie weźmiesz jej przecież, bo wiesz lepiej, że będzie ciepło i to wiocha, bo nikt z Twoich znajomych jej nie weźmie. A później wracasz do domu jak skończony idiota marznąc, gdy cała reszta Cię wyśmiewa, bo oni wzięli jakieś wierzchnie okrycia. Punkt dla matki, ćwoku.
Moja mama w takich przypadkach często mówiła mi, że poczuję w przyszłości jak to jest, gdy dziecko nie słucha rodzica i wtedy sobie uświadomię, że niejednokrotnie miała rację. W najbliższej przyszłości rodzicem zostawać nie zamierzam, ale jestem świadomy tego, że często miewała rację i nadal ją ma, mimo że ja i tak większość rzeczy robię po swojemu, bo mi trudno przegadać. Z reguły nie żałuję niczego, ale czasem jednak miewam takie poczucie, że gdybym posłuchał mamy, czy taty, to wyszedłbym na czymś znacznie lepiej.
Rodziców czasem naprawdę warto słuchać, bo jednak przeżyli znacznie więcej niż Ty i potrafią już przewidywać niektóre rzeczy. Poza tym zazwyczaj rodziców masz tylko dwoje i nikt Ci ich nie zastąpi. Tak jak i im nikt nie zastąpi ich dziecka. Nawet jeśli w jakiejś sprawie Twoi rodzice się pomylą, to nie miej im tego za złe. Tak jak i tego, że cały czas Ci ględzą za uszami. Oni naprawdę chcą dla Ciebie jak najlepiej. Zaufaj mi i im. Czasem warto.
Nara.
Chcesz więcej Kaca?
Chcesz więcej Kaca?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz