Bez dłuższych wstępów - muzyka jesienna (klik).
Październik będzie dla mnie miesiącem wstydu. Sumujmy, choć dużo do sumowania nie ma...
KSIĄŻKI
- W październiku przeczytałem... Trzy książki. Tak, TRZY:
Ślady Jakuba Małeckiego, o których więcej pisałem tu (klik);
Platformę Michela Houellebecqa, o której nie pisałem, na której trochę się zawiodłem, oceniłem ją na 6/10;
Rewizję Remigiusza Mroza, której recenzja z Kają z Do kawy blog (klik) powinna pojawić się w najbliższym czasie.
Wstyd jak chuj, ale zacząłem też Ziarno prawdy Miłoszewskiego i pewnie niedługo je skończę. W kontekście planów, które wrzuciłem we wrześniowym podsumowaniu, to nie wypadłem tak źle. Przeczytałem trzy pozycje, które sobie zaplanowałem, a czwartą zacząłem. Platforma, którą czytałem przez dwa tygodnie, ogólny brak czasu i przystosowania do praktycznie codziennego wstawania rano i chodzenia na uczelnię, trochę popsuły mi ten miesiąc, ale powoli zaczynam się do tego wszystkiego na nowo przyzwyczajać i pewnie będę czytał więcej.
- W październiku kupiłem dziewięć książek: Krzesło Hemingwaya Michaela Palina, Grę Andersa de la Motte, Jezioro Bodeńskie Stanisława Dygata, O pisaniu Charlesa Bukowskiego, Śmieję się z bogami - rozmowy Ch. Bukowskiego z Fernandą Pivano, Króla Szczepana Twardocha, Immunitet Remigiusza Mroza, Rury Etgara Kereta i Odgłosy rosnących bananów Ece Temelkuran. Pierwszą pozycję wygrzebałem za siedem złotych z pudła w Matrasie, drugą dorzuciłem do pierwszej, bo stała przy kasie i kosztowała dychę. Dygata kupiłem w antykwariacie za cztery złote, a pozostałą szóstkę przywiozłem z krakowskich targów, więc już klasycznie - wszystko taniej. Ponadto otrzymałem do recenzji Ślady Małeckiego od wydawnictwa SQN i wygrałem urodzinowy konkurs u Bohatera fikcyjnego (klik), w którym trafił mi się Harry Potter i kamień filozoficzny w tym takim nowym wydaniu.
MUZYKA
- Muzycznie październik stał głównie pod znakiem Zaburzeń i ich płyty Sny, w których ginę, która jest albumem idealnym na jesień. Ponadto słuchałem głównie Dronów Fisza i Emade, The Altar Banks, The Divine Feminine Maca Millera, H8M4 Białasa, FWRD XXANAXXu, Ameby Gedza i mojego odkrycia tego miesiąca - Pawła Bokuna i jego materiału zatytułowanego Pjes uliczny (się pochwalę, że byłem pięćdziesiątą trzecią osobą, która polubiła fanpejdż Pawła).
- Na półkę wjechały tylko wspomniane już Drony - targowy zakup.
INTERNETY
- Opublikowałem w październiku pięć tekstów. To jest kolejny powód do wstydu - tłumaczył się drugi raz nie będę, wytłumaczenie jest takie samo jak w przypadku przeczytanych książek.
- Z cudzych rzeczy wyróżnię odpowiedzi na moje alkoholowe nominacje: Rachelcię (klik), Paulinę (klik) i Pawła (klik).
SUMA SUMY
Wstydzę się całym sobą jak ten miesiąc zmarnowałem. No jest mi głupio przed samym sobą, że mogłem zrobić tak mało, a właściwie to prawie nic. Oprócz tego, że praktycznie nic nie przeczytałem, trochę posłuchałem, niewiele napisałem, to byłem w Krakowie na targach książki i napisałem z nich relację (w środę/czwartek wjedzie na bloga).
PLANY NA LISTOPAD
Spodobało mi się to planowanie trochę, mimo że się z tych październikowych do końca nie wywiązałem.
- Główny plan na listopad to poprawa - chcę przeczytać więcej niż w październiku i więcej też chcę napisać.
- Jeśli już miałbym sobie planować konkretne lektury na ten miesiąc to będzie to plan jeszcze z wakacji - Harry Potter i kamień filozoficzny, bo w końcu go mam. Do tego dorzucam Króla Twardocha, Immunitet Mroza i coś z tych nowych książek, na których widnieje nazwisko Bukowskiego. Ale najpierw skończę to zaczęte Ziarno prawdy.
No i za miesiąc zobaczymy jak mi poszło z tymi nowymi postanowieniami.
Narteczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz