(źródło zdjęcia oryginalnego: abcnews.go.com)
Został
miesiąc do końca roku, to stosunkowo niewiele. Coś się zmieniło
u mnie? Chyba całkiem sporo. Zmiana, która chyba najwięcej wniosła
do mojego życia jest tutaj. Tak, chodzi mi o bloga. To jedna z
najlepszych decyzji jakie w życiu podjąłem. Mogę sobie na
poważnie napisać coś niezbyt poważnego i ktoś (całkiem
niewielkie grono, któremu jestem wdzięczny, mam nadzieję, że z
czasem się rozrośnie) nawet to przeczyta, fajnie, nie? Jakbym nie
pisał to bym sobie zazdrościł, serio. To na swój sposób fajna
zabawa. Dość często zaniedbywałem mojego małego blogspocika (od
miesięcznych po ponad dwumiesięczne przerwy), ale ostatnimi czasy
staram się pisać możliwie najczęściej.
Dobra,
ale skąd te przerwy, Kac? Szczerze powiem, że sam nie wiem. W życiu
każdego człowieka przychodzą takie momenty, że nie dzieje się
nic ciekawego, albo dzieje się zbyt dużo. Tak też bywa i u mnie,
no bo przecież jestem całkiem normalny (na swój sposób, ale
normalny). Czasem naprawdę nie mam czasu, mimo że na fejsiku koło
mojego ryja i nazwiska świeci się zielona kropka, serio. Czasem mam
tego czasu tak duuuuuuużo, że nie wiem co z nim zrobić i zazwyczaj
w takich chwilach nie robię nic, czyste lenistwo. Zdecydowanie
stwierdzam, że w moim przypadku zwycięża ta druga opcja i nie jest
mi przez to wstyd, nie jest mi przez to źle, wręcz przeciwnie,
dobrze mi z tym. Nie wiem w sumie czemu, ale tak już jest, o. A
czasem mam milion (no dobra, może trochę przesadziłem, mniej)
pomysłów na (...czy ja o tym przypadkiem nie pisałem?) wpis, ale za chuj nie wiem
jak ubrać dany temat w słowa, no tak jest. Albo po prostu, kurwa,
nie mam weny. Do tego zauważyłem, że moje wpisy wyglądają bardzo
niespójnie - wiadomo, wszystkie są ładnie wyjustowane, ale czasem
sobie przypierdolę jakąś interlinię (bo czasem piszę w edytorze,
a później dopiero to wrzucę na bloga), czasem nie, czasem jebnę
więcej spacji (bo tabem sobie wcięcia w akapicie nie zrobię),
czasem przypierdolę entera między akapitami. Myślałem o tym żeby
to jakoś ogarnąć, ale chuj, nie chcę mi się, niech ludzie
wiedzo, że krejzol ze mnie (huehue).
Jak
widać, listopad był jak dotąd najowocniejszym miesiącem dla mnie,
w tym miesiącu napisałem 36,(36)% notek na blogu. Założenie jest
takie, że będę chciał podtrzymać formę i mam nadzieję, że mi
się to uda, ale jak już kiedyś wspomniałem - założenia się
zmieniają. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć sobie szczęścia,
a Was prosić o to, żebyście trzymali za mnie kciuki. Cze.
http://toloveyourselff.blogspot.com/ ZAPRASZAM :)
OdpowiedzUsuń