http://kackiller.blogspot.com/p/kac-o-kacu.htmlhttp://kackiller.blogspot.com/p/trzezwi-o-kacu.htmlhttp://kackiller.blogspot.com/p/chcesz-cos.htmlhttps://facebook.com/kackillerhttps://twitter.com/kackiller0

środa, 31 grudnia 2014

Nowe rzeczy.

  Rok się kończy ponoć, nie? To jakiś czas podsumowań jest podobno. Ja nie czuję żebym miał coś podsumowywać, robić jakieś postanowienia. Każdy dzień przynosi nam nowe rzeczy i nigdy nie wiemy co się wydarzy przecież, a to co było to było i nie wróci (chyba, że głód, on wraca zawsze) i nie warto się tym zadręczać, jeśli dobrze nie było, a jak było to powspominam innym razem.
(źródło zdjęcia oryginalnego: cc.com)
  Tyle by to było na wstępie. Gdzieś wyżej, dwukrotnie padł epitet "nowe rzeczy". To zupełnie dwie różne rzeczy. Mimo, że nowe to różne. Dzisiaj zajmę się rzeczami, głównie ubraniami, które są nowe. No. Soundtrack tu, trochę bardziej imprezowo dziś (kliknij se). 
 
  Mam tak, że jak kupię sobie nowe ubranie to przechodzi próbę czasu, głównie chodzi o spodnie, buty i jakieś dodatki. Nie wiem czemu, robię to podświadomie. Przykładowo nowe spodnie zdarza mi się nosić do oporu. Mimo zalegających w szafie kilku innych par ja będę nosił tę nową, powiedzmy przez 3 dni z rzędu, a zdarza się, że i cały tydzień. No bo w sumie czemu nie? Spodnie to nie majtki czy skarpetki. A że nie chodzę w jakichś mega oczojebnych to jestem w stanie codziennie dobrać resztę tak żeby to wszystko pasowało, no. Teraz taką próbę czasu będzie przechodził pewnie zegarek, na szczęście jest tak jak w przypadku spodni - kolorystycznie da się dopasować. 
 
  Tak samo w sumie mam z muzyką. Nowe płyty mogę katować w nieskończoność. Pierwsza rzecz z rana to odpalenie nowego CD na wieży a potem mogę się budzić. To samo w autobusie czy gdzieś tam na nożnych tripach - słuchawki w uszach i katuje. A po jakimś czasie, głównie kiedy wchodzi coś nowego, to czym się jarałem odchodzi do lamusa, tak jakby ta wcześniejsza płyta mi się przejadła i jaram się czymś nowym. Są też wyjątki, kiedy coś nowego mi nie siada aż tak dobrze jak to wcześniejsze i wracam. Albo jak zbiega się kilka dobrych premier w jednym terminie. Wtedy miejsce na telefonie nie do końca się zgadza, muszę zrobić wstępną selekcję i zgrywam to co mi podeszło najlepiej. 
 
  I tak się zastanawiam czy tylko ja tak mam, że to co nowe uważam za najlepsze... Czy tylko moja podświadomość tak działa, czy to nie tylko mój wymysł. A może jednak? Chuj wi.

  Przy okazji życzę dobrego nowego roku! Jeśli ten mijający nie był dobry to niech kolejny będzie lepszy, a jeśli był w porządku to niech nadchodzący będzie przynajmniej tak dobry jak ten! No. Widzimy się w 2015!

1 komentarz: