Sesja
sesją, mało ważne, wszystko zdane, wszystko z podbitym okiem -
najprostsza i chyba najprzyjemniejsza sesja w moim życiu, polecam,
K. Killer. Jako soundtrack do posta będzie dzisiaj leciał Mike Posner i całe "The Layover" (klikaj kurwa szybko!).
(źródło zdjęcia oryginalnego: thesun.co.uk)
Faza
jest taka, że są walentynki, nie? No są. Szczerze jebie mnie jak
kto obchodzi to "święto", święto osób psychicznie
chorych (bo ich patronem m.in. jest św. Walenty). Ciekawe kiedy w
Polsce obchodzi się święto osób chorych na hemoroidy, bo imię
św. Fiakra (który jest patronem takich osób) nie widnieje w
polskim kalendarzu... W sumie żadne z tych wszystkich świąt mnie
nie dotyczy, trochu pszykro (nooo weź mnie popraw w komentarzu, yo
gramma' nazi!), trochu nie. Pod osoby popierdolone w jakimś stopniu
się mogę chyba zaliczyć, ale to nie temat na dziś.
Chodzi
głównie o to, że z czasem kiedy ludzie stają się bardziej
otwarci na świat w internetach wypluwają swoje myśli na swoje
fejsikowe tablice między innymi. Po chuj? Nie wiem. Fajność tych
ludzi jest taka, taka... CHUJOWA. Po chuj piszesz wszystkim "HIHIHI,
WALĘ-DRINKI", "JEBAĆ MIŁOŚĆ" - to Twoje własne
zdanie to se je kurwa zostaw dla siebie. A tera komentarze: TY JEBANY
CHIPOKRYTO (Ty od "pszykro", o to też się dojeb), SAM
PISZESZ SWOJE ZDANIE W INTERNETACH. Ta, tylko ja nikomu nie każę
tego czytać. A jak się scrolluje fejsa to się natrafia na takie
wpisy i czyta się to z automatu. Bo masz nadzieję, że przeczytasz
coś wartościowego, o wartości pozytywnej. A to tylko wartość
ujemna. Mało skomplikowane równanie matematyczne, w którym
niewiadoma wychodzi ujemna. Tylko to wpływa w jakiś tam sposób
negatywnie na nasze samopoczucie/podejście do ludzi/IQ (kurwa). To
samo się czyta tych, co dołączają do wydarzeń o podobnych
treściach: "PIERDOLĘ WALENTYNKI 2015, IDĘ SIĘ NAJEBAĆ".
Pierdolony spam na fejsie, demn (tu też jest błąd, bo nie
ogarniesz, że napisałem to fonetycznie). Już jebać te wydarzenia
w stylu "coś tam, coś tam, co zmieni Twoje życie w tyle a
tyle dni!". Chcesz zmienić swoje życie? To kurwa wyłącz
komputer, wyjdź z domu i się nim kurwa ciesz, bo przed kompem nic
nie zmienisz. Chyba, że kawałek na jutubie.
Dobra
pacany. Idę kończyć moją czekoladę z orzechami i rodzinkami oraz
płakać, że jestem sam w te walentynki (HEHEHE). A Ty wal se co
chcesz, a najlepiej walnij się w łeb, o. Nara.
PS.(jak
wybierasz się do kina na Greya to tego nie czytaj, jak nie, albo
masz wyjebane to sobie zaznacz ten fragment od teraz):
GREY JEST CHUJOWY, AFTER BEZKONKURENCYJNIE LEPSZY OD FILMU, TYLKO
MUZYKA SZTOS. (do tego miejsca, o.)
Rodzynki som ble.
OdpowiedzUsuńRodzynki so sztosem.
Usuń