Coś
przeczuwam, że na stałe wejdą na bloga posty "na Kacu",
mimo że pisze je na trzeźwo (chyba, że mnie coś dziś jeszcze
trzyma z piątkowej nocy...). Muzyczka jak zwykle tu, hop hop, klik klik.
(źródło zdjęcia oryginalnego: breitbart.com)
Powoli
zbliża się sesja. Dla gimbów - bo wiem, że się tu przewijają -
to taki okres w życiu studenta, kiedy musi się uczyć. Znaczy nie
musi, ale powinien, jak chce zdać na kolejny semestr. Czyli tak
konkretnie to student powinien uczyć się dwa, lub (w przypadku
niezdanych egzaminów w sesji letniej w pierwszych terminach) trzy
razy w roku (tak przynajmniej jest u mnie na uczelni, bo poprawki w
zimowej mamy od razu po pierwszym terminie, bez żadnej przerwy). No
a ja to się w sumie nie uczę. Znaczy coś tam poczytam, coś tam
poogarniam i w sumie tyle. Zazwyczaj to bezpośrednio przed
zaliczeniami. Jakieś prace też robię na ostatnią chwilę, bo
wcześniej mi się nie chce. Bycie leniwym chujem (co nadal lektur nie czyta) zobowiązuje mnie do tego, by się za
bardzo nie przemęczać. A od momentu, w którym ogarnąłem, że
tam, gdzie wybieram się na magisterkę nie liczy się wysokość
średniej tylko kolejność zgłoszeń to lecę na samych trzy-zero.
Ale
jak już jesteś ambiszys i chcesz się uczyć to się ucz, ja Ci nie
bronię. Tylko później nie płacz, że męczy Cię nauka, że nic
innego nie robisz, że uzależniasz się od kawy (której nadal nie
lubię), że jesteś tępym chujem/głupią pizdą i nic do głowy Ci
nie wchodzi. Posłuchaj, tfu poczytaj dobrego Wujka Kaca i się
dostosuj, to będzie Ci lepiej.
Po
pierwsze - wietrz w pokoju, w którym się uczysz. Tak jak i przed
spaniem. Jak masz w pokoju świeże powietrze to się lepiej filtruje
krew, szybciej Ci się informacje po krwiobiegu rozchodzą i szybciej
ogarniesz, że jesteś głodny/a jak serio będziesz głodny/a. A im
szybciej to ogarniesz, tym szybciej zjesz, i tym więcej czasu
będziesz mieć na naukę.
Po
drugie - pamiętaj o tym żeby się ruszać. To też wpływa na to co
napisałem wyżej, a jak leżysz/siedzisz/spędzasz cały czas przy
nauce w jednej pozycji to to utrudnia to wszystko o czym pisałem
wyżej, przez co marnujesz więcej czasu. No i bolo plecy, dupa,
wszystko. A to nie jest dobre, bo odczuwając jakiś dyskomfort się
wkurwiasz, wiercisz i nie skupiasz na nauce.
Po
trzecie - jak już robisz sobie przerwę od nauki to rób to w jakiś
względnie aktywny sposób. Albo się ruszaj (punkt drugi), albo
czytaj książkę, która nie wciąga. Bo jest mój ulubiony sposób
na sesje. Przed sesją robię rozeznanie co mnie wciągnie a co mniej
opierając się na ocenach i recenzjach na Lubimy Czytać,
ewentualnie na blogach, gdzie recenzowane są książki, no i czytam.
Pewnie teraz w myślach pytasz "ale po co czytać coś co Cię
nie wciągnie?". Odpowiadam: a no po to, że jak będziesz
czytać coś co Cię będzie zajebiście interesowało to będzie Ci
trudno oderwać się od czytania. W przypadku, kiedy do Twojej głowy
dociera masa ważnych informacji, które musisz zapamiętać warto
robić sobie takie przerwy na odmóżdżające czytanie. W opozycji
do tych ważnych rzeczy średnia książka zrobi robotę, bo
przewietrzy Ci głowę. Najlepiej sprawdzają się zbiory opowiadań.
W ramach przerwy wciąga się jedno, czy dwa i wraca do nauki.
Wiadomo,
że moje rady nie muszą działać na każdego. Na mnie to działa.
Może znajdzie się ktoś komu pomogę. Trzymam kciuki za wszystkie
egzaminy, czy zaliczenia, a w przypadku młodszych odbiorców za
zdawki z pszyry. 5!
Dobre rady! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://angelikabien.blogspot.com/
Studia jeszcze przede mną, ale chyba jest coś jeszcze takiego jak wejściówki etc. więc chyba niektórzy studenci uczą się częściej niż dwa razy w roku :p
OdpowiedzUsuńhttp://blekitnypamietnik.blogspot.com/
Chyba wiem o czym piszesz, aczkolwiek mojego kierunku to nie dotyczy, poza tym na "wejściówkach" materiał nie jest tak obszerny jak w sesji, więc to raczej zwykła powtórka ;)
UsuńRady kiedyś mi się przydadzą, niestety w najbliższej przyszłości.
OdpowiedzUsuńPiszesz w sposób lekki i przyjemny. Pozdrawiam :D
Ja mam jeszcze kilka lat do studiów ale nie długo czeka mnie egzamin, który zadecyduje o tym czy znam na drugi level w szkole ( mieszkam w Londynie ). Chętnie wykorzystam Twoje rady kiedy przyjdzie pora na nauke :)
OdpowiedzUsuńkasia-kate1.blogspot.com
Świetny post! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: Aagnesblog.blogspot.com
SNAPCHAT: ladyaagnes
Jejk, ja już się boje studiów i sesji :c
OdpowiedzUsuńolusiek-blog.blogspot.com- klik!
Super post. :-) Wspaniałe rady, jak wkuwam to zawsze chodzę po pokoju, wtedy łatwiej mi jest wszystko sobie wbić do głowy. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://www.fitnesswomen.pl
AMBISZYS. Sesja mnie nie dotyczy, ale matura jak najbardziej, w sumie już za miesiąc. Nie stresuję się, a chciałabym, bo to mobilizuje choć trochę.
OdpowiedzUsuńO maturze też gdzieś wspominałem (o, tutaj http://kackiller.blogspot.com/2015/02/ambitny-skurwiel-co-nie-czyta-lektur.html ;) i nadal podtrzymuję swoje zdanie sprzed ponad roku - matura to formalność, więc nie trzeba się nawet mobilizować! :)
Usuń