Katuje
dzisiaj cały dzień Graduation
(nauczyłem się
wreszcie poprawnie pisać tytuły - działanie w gazecie studenckiej
pod okiem dobrego korektora [klik] robi robotę) Kanyego i gram w
FIFE 05.
Macie Kanyego (klik), FIFY
Wam nie dam.
(źródło zdjęcia oryginalnego: tvguide.com)
Dobra,
ale o co chodzi z tym chlewem? Zauważyłem, że sam go mam. W sumie
to się trochę cieszę.
Parę
lat wstecz, kiedy byłem (kiedy byłem małym chłopcem, HEJ) jeszcze
intelektualnym dzieciakiem (czyli jakieś 5-6 lat temu) używałem
fejsbukowej tablicy jako takiego właśnie chlewu, gdzie pisałem i
wrzucałem w zasadzie wszystko to co mi pasowało, takie resztki ze
śniadania, obiadu i kolacji. W grę wchodziły te wszystkie appki w
stylu "TFUJ CHOROSKOP NA DZIŹ", "CO OZNACZA NUMER W
DZIENNIKU", czy "JAKI KOLOR BĘDZIE MIAŁA TWOJA DZISIEJSZA
KUPA?!". Albo nie, tego ostatniego chyba nie było. Do tego
udostępniałem masę muzyki, z perspektywy czasu muszę przyznać,
że strasznie marnej muzyki (choć za 5-6 lat pewnie to samo powiem o
tym czego słucham w tej chwili). I nie mogę zapomnieć o
informowaniu wszystkich tym, że wstałem, że oglądam mecz mojej
ulubionej drużyny (i wynikach na bieżąco) no i o tym, że przed
chwilą robiłem kupę. Nie, tego ostatniego nie było.
Wraz
z płynącym czasem i rozwojem intelektualnym moich fejsbukowych
znajomych (zdecydowaną większość znam w sumie osobiście, ale
biorę ich teraz pod uwagę wyłącznie w soszyl midja), który w
licznych przykładach oznacza głównie upływające lata zauważam,
że jestem w tej grupie, która przestała zaśmiecać swoją
tablicę. (Teraz zrobiłem sobie przerwę na szluga.) Reszta
napierdala nadal jakimś gównem. Cały czas udostępniają posty z
aplikacji, masę zdjęć swoich, swoich znajomych, swoich zwierząt,
swoich dzieci (jak będę ojcem to się powstrzymam od wrzucania
zdjęć swoich dzieciaków, zwłaszcza jeśli urodę przejmą po
mnie). Wszystko jestem w stanie zrozumieć, ale kurwa, ludzie, UMIAR!
Mówi Wam to coś?
Wydaje
mi się, że w podobny sposób, tylko trochę bardziej wysublimowany
i dojrzały prowadzę teraz fanpejdża. Wypisuję na nim praktycznie
wszystko. Jakieś luźne historyjki życiowe, udostępniam kawałki,
którymi się w danej chwili strasznie jaram, czasem wrzucę jakieś
zdjęcie Zacha G. (którego traktuję jako twarz siebie jako Kaca), a
czasem narzekam jak to się męczę pisząc licencjat albo wrzucę
coś co kompletnie nie ma sensu.
Fajnie
jest mieć swój chlew. Tylko z chlewa się je, a nie używa go jako
toalety...